wtorek, 25 sierpnia 2015

Last but not least - adios...;)

Moi Drodzy,

to by było na tyle. Blog kończę, walizki pakuję i wracamy. Było miło, ale się skończyło. Choć, co ja piszę - było bardziej niż miło - było wspaniale :):):) Bogatsi o nowe doświadczenia, znajomości, miejsca, i spełnione marzenia, ubożsi ze względu na wysoki kurs dolara, ale niewiarygodnie szczęśliwi wracamy :)


Piosenka, która chyba najbardziej oddaje klimat tego postu:

I jak powiedział mój znajomy Meksykanin, od którego, co piątek kupowałam rybę na obiad dla Jacka: adios!!! :):):)

Dream big - bo marzenia się spełniają i tego wszystkim wiernym czytelnikom mojego bloga życzę!!!

Hope to see you all soon!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :):):)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz