poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Luxury Retirement Living



Welcome!!! Dzisiaj temat, który większości z Was jest pewnie totalnie obcy, ale ja nie mogę o nim nie napisać będąc tutaj. Chodzi o starość :)

https://www.youtube.com/watch?v=qu7Y-Ww6s0w (źródło: youtube.com). Ot taka wesoła piosenka z Kabaretu Starszych Panów – nie ma w niej żadnych aluzji amerykańskich, ale oddaje klimat tego, o czym będę pisać. O wesołym życiu staruszka w Kalifornii!!!

Jest w Polsce takie powiedzenie, że starość się Panu Bogu nie udała. W Polsce może i się nie udała, ale w Kalifornii... ;) Nic tylko się starzeć! Po pierwsze, mnóstwo usług dla ludzi starszych, udogodnień do poruszania się z chodzikami i wszelkiego typu wózkami inwalidzkimi. Tutaj w niektórych okolicach łatwiej o takie sprzęty, aniżeli o wózki dziecięce!!! 

Po drugie, długość życia. Kochani, ja tu znam mnóstwo osób powyżej...90 roku życia!!! Które są całkiem sprawne umysłowo, a większość z nich nawet fizycznie (w sensie samodzielnie się poruszają). Do osiemdziesiątki, a może i dłużej ludzie prowadzą tutaj samochód. Na luzie. 

Po trzecie, tutaj się mówi, że 70 – to tak naprawdę 40tka, 80 – to 50tka, no, a 90 to 60tka :D Tak jest takie miejsce :) I nie wiem czy to dieta (raczej nie), czy klimat (???), czy prostsze i łatwiejsze życie niż w naszej części Europy. Nigdy nie zapomnę spotkania w centrum handlowym 90 latki, która przyjechała (sama!) kupić sobie parę nowych czarnych dżinsów w Macys. A nasze babcie? Ech...


I tak pytają mnie ludzie czy w Polsce też emeryci mają prywatnych opiekunów z zagranicy (tutaj to nisza Filipińczyków i Meksykanów). Hmm... chyba nie mają, co? ;)

To, co także uderza w porównaniu z Polską to fakt, że ludzie w określonych zawodach pracują tutaj naprawdę długo. Nikogo nie dziwią np. kelnerzy czy stewardesy po 60tce. U nas te zawody to raczej domena młodych ludzi.

Wreszcie, prywatne domy opieki dla starszych osób. Jak przyjechałam to przyznaję się byłam oburzona tym, jak wiele osób mieszka w takich domach. No bo myślałam po polsku: że są takie jak w Polsce etc. Okazało się, że sporo osób wybiera je samodzielnie. Nadal myślałam: are they crazy??? Dopóki takiego miejsca nie odwiedziłam... Jedyne, co pozostaje mi Wam napisać to życzę Wam i sobie byśmy się kiedyś dorobili takiego standardu życia jaki panuje w tych miejscach!!! Choć niestety czuć tam dużą samotność...I to jedyne co łączy takie przybytki w USA i w Polsce. Reszta to przepaść, chyba bez dna.



(Czyż nie jest wesołe życie staruszka z takimi widokami z okna?)


Tytuł tego postu zaczerpnęłam z samochodu, który widzieliśmy z Jackiem stojąc raz na ulicy. I takiego luxury retirement living nam wszystkim życzę!!! Bye bye!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz