środa, 22 lipca 2015

Everyday is a rodeo...

Good morning!!!!!!!!!!! Dłuższa przerwa, coraz trudniej mi niestety znaleźć czas na aktywność blogową. Ale się udało. Dzisiaj również będą dominowały zdjęcia, bo rzecz będzie o rodeo, które to przyjemność mielśsmy oglądać w ubiegły weekend.

Generalnie wszystko, co mi się z rodeo kojarzyło, wszystkie słowa - klucze były tam obecne :) Kowboje, kowbojki, kapelusze, lassa, konie, dużo koni, krowy itd. My z Jackiem i Zośką kompletnie underdressed, bowiem nie posiadamy w naszej garderobie ani kowbojek ani innych części ichniej garderoby, poza, uwaga, dżinsami :) Ale akurat było ciepło więc postawiliśmy na szorty - i to był błąd!!! Wiec generalnie wyglądaliśmy zabawnie wśród tłumu, nie ma się co oszukiwać, głównie meksykańskich kowboi!!! Oj działo się!!!


Spokojnie, myśmy byli tylko na jeden, ostatni dzień i to nam na całe życie już w zupełności wystarczy :)

Hmm... ciekawe czy zgadlibyście, ze nam tym ruszcie nie ma ani grama wieprzowiny :( Same kurczaki!!! Horrible!!! A gdzie pyszne karkówki, szaszłyki czy inne kiełbaski?!

Tu mogliśmy nabyc kapelusze kowbojskie :)

 A to kapela, która all the time grała kawałki country.

 A to panie, które zdecydowały się potańczyc w rytm przebojów rodem z prerii.

Ciag dalszy kompletowania garderoby - buty!

I na koniec: skórzane dodatki. Istny must have tej imprezy!

Stadion już gotowy :)

Wszyscy gotowi, mozna zaczynać, do hymnu!

Amerykańska flaga razem z kalifornijską.

 Flagi sponsorów :)

Jechaliśmy sobie takim traktorem - najbardziej zachwycona była oczywiscie Zośka :)

Dyliżans rodem z westernów!

 Zawodnicy

Przedstawiciele lokalnych społeczności

No i jest rodeo jest impreza - ujeżdżanie dzikich koni.

Chwytanie na lasso cielaka (niesamowicie szybkie sa te cielaki).

Pan, który swoim barwnym strojem zwrócił moją uwagę :)

Na drugim planie: tylu na jednego?! Na pierwszym planie owce, które były ujeżdżane przez małe dzieci.


A na koniec scena typowa: lasso w górze!!!

Uff... to by było na tyle. Następny wpis będzie już na pewno o emeryturze i starzeniu się w Kalifornii :) Bye bye!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz