poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Baczność! Spocznij! Kolejno odlicz!

Good morning!!! Dzisiaj opowiem trochę o kampusie :) Naval Postgraduate School (NPS)- taka nazwę nosi uczelnia, która zaprosiła mojego męża, to szkoła, w której wyższe wykształcenie zdobywają głównie żołnierze amerykańscy. Odbywają się też tutaj kursy dla żołnierzy z innych państw, w tym także z PL :) Tyle tytułem wstępu a teraz garść ciekawszych info: o 8 rano na całym kampusie rozbrzmiewa https://www.youtube.com/watch?v=jXpTNZH1biI (źródło: youtube) CODZIENNIE. Na całym kampusie i w każdym miejscu. Odbywa się wówczas uroczyste wciąganie flagi na maszt. A o zachodzie słońca żegna nas instrumentalna pieśń amerykańskiej marynarki wojennej. CODZIENNIE :)

We wtorki wszyscy przychodzą na zajęcia w mundurach ergo: razem z Zosią już nieraz wpadłyśmy na wielkich (sic!!!) amerykańskich marines czy innych soldiers. W windzie spotkałyśmy już niejednego admirała i tylko zastanawiam się czy któryś z nich nie był potomkiem samego Nimitza...who knows... Ach no i oczywiście navy seals - Jacek już poznał na zajęciach jednego pana - former navy seal :)  I last but not least na każdej mszy świętej w modlitwie wiernych zawsze modlimy się za dusze poległych w Afganistanie i Iraku.

Na spacerze po kampusie może się zdarzyć, że chłopaki trenują na samolotach - naval aviation ma się tu bardzo dobrze. Co to oznacza? Huk NIESAMOWITY, wielka maszynę przelatującą bardzo bardzo nisko i szok po spojrzeniu w górę bo latają...uzbrojone... Jestem laikiem jeśli chodzi o te maszyny, ale Jacek dokładnie mnie wypytał, z zazdrością, bo on jeszcze na ich ćwiczenia nie natrafił. Ja Wam tylko powiem, że, delikatnie mówiąc, to bardzo nieprzyjemne uczucie...

Oczywiście wejście na kampus jest pilnie strzeżone czyli czujemy się bezpiecznie. Ale czasem aż za bardzo bo kontrole są momentami bardzo drobiazgowe. Bez względu na to czy mieszkasz tu jeden dzień czy nieco dłużej...

Z rozrywek typowych - next Saturday jest "bal podwodniaków" czyli bawi się naval submarine section. My z Jackiem nastawiamy się na obchody kolejnej rocznicy bitwy, nie, nie pod Grunwaldem, o Midway, moi Drodzy, bo tutaj II WW to głównie wojna na Pacyfiku.Zapowiada się naprawdę niezła zabawa :)

A teraz kilka zdjęć oddających klimat naszego nowego miejsca:)





Pociski - rzeźby :)

I kolejny pocisk :)


Sztandary też są - nie myślcie sobie!
Cudo - kapsuła czasu :)

A to dopiero gratka - Zosia biegnie i... stop. Takie tutaj mam piękności :)
A to tez kampus - bo nie napisałam, że jest tutaj przepięknie i zielono. Skrzyżowanie krakowskich Błoń (rozmiar), Parku Skaryszewskiego (liczba wiewiórek) i zwykłego polskiego lasu. Żołnierze oprócz słynnego basenu maja do swojej dyspozycji korty tenisowe, a nawet pole golfowe - wszystko na kampusie!

A to słynne aggressive and nesting canada geese - są wszędzie, a ostatnio, jak zobaczycie poniżej klimat się już zmienił, bo pojawiły się...małe gąski :) A wraz z nimi nowe pragnienie mojej córki: Mamusiu, czy jak złapiesz taką małą gąskę to OD RAZU mi ją dasz?


Kiedyś żyły tutaj też pawie (Łazienki Królewskie), ale przed naszym przyjazdem ostatni paw wyzionął ducha... :( No to dzisiaj chyba byk długi spacer, co? Take care i bye bye!!!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz